|
Surowy model wychowania azjatyckich dzieci |
|
Autor |
Wiadomość |
|
Vill
Forumowicz.
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Śro 20:34, 03 Sie 2011 Temat postu: Surowy model wychowania azjatyckich dzieci |
|
|
Azjatyckie tygrysy kontra zachodnie mięczaki.
Kiedy 48-Letnia Amy Chua przyznała się na spotkaniu ze znajomymi, że nazwała kiedyś córkę „śmieciem”, zapadła głucha cisza, a jedna z jej koleżanek wybiegła z płaczem z pokoju. Jeszcze większy szok przeżyli Amerykanie, gdy dowiedzieli się, jakie inne metody wychowawcze stosowała Chua, Chinka, profesor prawa na Yale University, wobec swoich dwóch córek. Wielogodzinne ćwiczenia przy fortepianie lub rozwiązywanie testów z matematyki bez prawa do posiłku. Zakaz oglądania telewizji i spotkań z koleżankami. Zajęcia pozaszkolne wybierane tylko przez rodziców. Awantury, kiedy oceny były gorsze niż najlepsza. Darcie urodzinowych laurek od córki z komentarzem „zasłużyłam na coś lepszego!”. I żelazna konsekwencja w domaganiu się sukcesów.
„Sami jesteście sobie winni, bezstresowo wychowując swoje dzieci, chroniąc je przed niepowodzeniami, nie wymagając od nich żadnych wybitnych osiągnięć i chwaląc za byle co, żeby nie urazić ich wrażliwego ego” - grzmi Amy Chua. I choć jej metody wychowawcze budzą mnóstwo wątpliwości, jednemu warto się przyjrzeć: czy przypadkiem nie robimy dzieciom krzywdy, zagłaskując je i chwaląc za osiągnięcia, których nie mają?
Dwa lata temu władze Korei Południowej wydały rozporządzenie, że dzieci mogą się uczyć na dodatkowych zajęciach tylko do godziny dwudziestej drugiej. Nauka odbywa się tam na dwóch poziomach – do południa w szkole, a po południu w 25 tys. tzw. hagwonów – prywatnych ośrodków uczących języka koreańskiego i angielskiego, matematyki, rysunku i innych przedmiotów. Nierzadko zdarzało się, że dzieci wracały z tych zajęć dopiero po północy. Rozporządzenie wywołało wielkie oburzenie w całym kraju, szczególnie na prowincji. Rodzice argumentowali, że dzieci z mniejszych miast nigdy nie dogonią swoich rówieśników ze stolicy, jeśli władze nie pozwolą im się uczyć dłużej. Rząd skapitulował i ostatecznie ograniczenia weszły w życie tylko w dwóch największych miastach – Seulu i Busanie. Ale i tu rodzice nie dali za wygraną. Zaskarżyli decyzję rządu do trybunału konstytucyjnego, ten jednak uznał, że nie łamie ona podstawowych wolności „bo uczniowie muszą mieć czas na sen”.
Koreańczycy nie mają wątpliwości, że to obsesja edukacji uczyniła ich kraj jedną z najnowocześniejszych gospodarek na świecie. Nie mają więc pobłażania dla tych, którzy uczyć się nie chcą. Karierę robią letnie obozy wojskowe, na których trudna młodzież dostaje wycisk jak w armii. Podobną drogą idą Chiny. Tam również za najważniejszy warunek sukcesu w szkole i w życiu uważa się ciężką pracę.
Jak wasze wychuchane dzieciaki, które dostarczacie do szkół jak partie delikatnych, szklarniowych owoców, będą w przyszłości konkurować i robić interesy z zahartowanymi od dzieciństwa Azjatami? To pytanie uderza dziś Amerykanów w czuły punkt. Zauważają bowiem ze zdumieniem, jak potężny skok w ostatnich latach wykonały Chiny, do niedawna kojarzone wyłącznie z tanią siłą roboczą. Równie szybko zaczynają się rozwijać liczące ponad miliard mieszkańców Indie.
„Jeśli nie chcecie przegrać w tym wyścigu pogońcie wreszcie swoje dzieciaki do roboty” - radzi Amy Chua. „One wcale nie są takie delikatne jak wam się wydaje. Nie pozwalajcie im marnować czasu przed telewizorem, przy grach komputerowych czy na facebooku. Nie ukrywajcie swojego rozczarowania ich słabymi wynikami. Każcie im powtarzać czynności, które sprawiają im kłopoty tak długo, aż nauczą się je robić dobrze”.
Źródło: Fragmenty artykułu z Focus'a
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
NB#R
Administrator
Dołączył: 21 Lut 2010
Posty: 340
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Warszawa Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 8:53, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie mam dzieciaka więc też nie mogę się wypowiadać jako jakiś ekspert ale raczej da się zauważyć, że w naszym społeczeństwie młodzież robi się coraz bardziej zdemoralizowana pseudo-kulturą zachodu. Po pierwsze - brak zainteresowań (nawet ci urodzeni przed 1989 rokiem) : siedzą głąby przed komputerem pół dnia lub przed MTV, wklejają głupawe komentarze na FB i filmy na YT. Gry, filmy, imprezy - zero pasji. Wszystko tylko na pozór i pokaz przed rówieśnikami. Sport? po co rozwój fizyczny jak taki mały Andrzej może pograć sobie w Fifę? Jeszcze za moich czasów podwórka i boiska były oblegane przez młodych, dochodziło nawet do awantur kto, kiedy gra a teraz...? prawie wszyscy online na Facebook'u.
Co do edukacji - obecnie szkoły i studia to w dużej mierze wylęgarnia pijaków i debili, którzy nawet kończąc jakiś kierunek nic nie umie. Naprawdę Polska edukacja w szkołach wyższych spadła na psy przez ostatnie 10-15 lat w tej kwestii. "Uczą się" a raczej siedzą na wydziałach tylko po to aby mieć papier. Co się dzieje później to chyba pisać nie muszę.
Nie jestem jednak zwolennikiem wprowadzania jakiegoś ostrego rygoru w wychowaniu czy edukacji. Gdyby rodzice wiedzieli czego dzieciakom trzeba i poświęcali dużo więcej czasu - byłoby o wiele lepiej. Teraz niestety przeciętny rodzic musi zapieprzać do roboty od rana do wieczora, nie ma czasu na dziecko, co dopiero na uczenie się z nim. To jest właśnie niebezpieczne bo zamiast wychowywania przez rodziców - dzieci wychowują szkoły.
Post został pochwalony 0 razy
Ostatnio zmieniony przez NB#R dnia Czw 8:55, 04 Sie 2011, w całości zmieniany 1 raz |
|
|
Powrót do góry |
|
|
yulian
Forumowicz.
Dołączył: 20 Lip 2006
Posty: 149
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Wielkopolska Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Czw 12:06, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
NB#R napisał: Co do edukacji - obecnie szkoły i studia to w dużej mierze wylęgarnia pijaków i debili, którzy nawet kończąc jakiś kierunek nic nie umie. Naprawdę Polska edukacja w szkołach wyższych spadła na psy przez ostatnie 10-15 lat w tej kwestii. "Uczą się" a raczej siedzą na wydziałach tylko po to aby mieć papier. Co się dzieje później to chyba pisać nie muszę. |
Ta tendencja jest jednak ogólnoeuropejska (czy raczej ogólnozachodnia, bo zaczęła się w USA). Młodzież z krajów zachodnich jest tak samo otępiała przez system. Pamiętam, że kilka lat temu do mojego młodszego brata przyjechał na wymianę kolega-gimnazjalista z Francji. Jak usiedliśmy z nim obejrzeć "Królestwo Niebieskie", to trzeba było mu tłumaczyć od podstaw co to było średniowiecze, kim byli rycerze, co to są krucjaty....
Co do polskiej młodzieży, to moim zdaniem zniszczył ją system testów. Zdawałem jeszcze starą maturę i wg. mnie część humanistyczna była bardziej wówczas twórcza. Teraz trzeba wstrzelić się w klucz maturalny i jedyną słuszną odpowiedź. Już na matematyce jest więcej swobody niż na języku polskim - w matematyce można chociaż przeprowadzić różne toki dowodzenia....
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Vill
Forumowicz.
Dołączył: 15 Mar 2009
Posty: 683
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 4 razy Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Kobieta
|
Wysłany: Czw 13:29, 04 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Nie mówiąc już, że program nauczania z matematyki obniża się z roku na rok. Są ogromne różnice programowe między szkołami średnimi, a studiami. Na studiach wymagają tego, czego nie było w szkole średniej i upierają się, że to było i mamy umieć. Człowiek, który miał 90% z matmy rozszerzonej wylatuje ze studiów po roku. A mimo to po studiach nie jesteśmy ani w ułamku przygotowani do pracy zawodowej i musimy się sami uczyć pracując. Dwutygodniowe praktyki nie załatwią wszystkiego.
Odnośnie pasji rodzice często ją zabijają. Moi na przykład od zawsze uważali, że zainteresowania to głupoty i tylko odwracają uwagę od nauki, przez co ma się gorsze oceny. Dopiero jak przyszło mi wybierać studia zrozumieli co zrobili. Poza tym rodzice powinni ukierunkowywać, wyjaśniać, wspierać w pasji, żeby dziecko umiało to co lubi jak najlepjej. W tym jest klucz do sukcesu zawodowego, żeby się ciągle rozwijać w danej dziedzinie. Np. takie dziecko chce zostać psychologiem, ale nie wie do jakich przedmiotów się przyłożyć. Rodzice mu nie powiedzą, szkoła tez nie, nie będzie wiedziało gdzie i jak to sprawdzić, nie przyswoi podstaw tylko wkuje metodą "zakuć, zdać, zapomnieć" i zamknie mu to drogę. Może akurat w humanistycznych przedmiotach można nadrobić szybko zaległości, ale w matematycznych, chemicznych jak się nie wstrzeli w odpowiedni tok myślenia za młodu to po ptokach.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
ADRIA
Forumowicz.
Dołączył: 20 Lis 2005
Posty: 299
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pią 9:51, 05 Sie 2011 Temat postu: |
|
|
Jeśli będzie się surowo karało dzieci i zmuszano na ostre sposoby do nauki to te będą w końcu się buntowały. A jeśli chodzi o pasje to uważam że jednak częściej to środowisko znajomych i zachodnie media wpływają na to, że młodzi nie mają pasji i zainteresowań. Rodzice też czasami mają negatywny wpływ ale nie aż tak.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|