Autor |
Wiadomość |
|
Azazel
Forumowicz.
Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 19:44, 19 Lis 2006 Temat postu: Góra Sobiesz |
|
|
Na razie znaleziono tylko dwie stare łopaty. Jednak są w Polsce ludzie, którzy wierzą, że wnętrze góry Sobiesz koło Piechowic kryje olbrzymi skarb III Rzeszy. W swych opowieściach są tak przekonujący, że udało się im oczarować tą wizją wiele poważnych osób.
Złota Wrocławia, Bursztynowej Komnaty i innych kosztowności szukał nawet rząd Józefa Oleksego. W poszukiwania zaangażował się wicepremier i minister finansów Grzegorz Kołodko. Sprawa wyszła na jaw przy okazji otwarcia słynnej już szafy pułkownika Jana Lesiaka.
Oficer Urzędu Ochrony Państwa w specjalnym oświadczeniu stwierdził, że zajmował się wyjaśnieniem zagadki „złotego pociągu”, który miał wjechać tuż przed zakończeniem wojny do wnętrza góry.
Wersja Podsibirskiego
Najwyższych urzędników w państwie wizją złotego pociągu zaraził Władysław Podsibirski, poszukiwacz amator z podwarszawskich Janek.
Szukaniem skarbu w górze Sobiesz zajął się już w latach 70. ubiegłego wieku. Wierzy, że w listopadzie 1944 roku do wydrążonego w górze tunelu wjechał pociąg. Wagony były wypełnione sztabami złota, precjozami oraz skarbami kultury. Według niego, to głównie depozyty niemieckich banków, muzeów i galerii. Poszukiwacz, prócz rozległej wiedzy i rzekomo oryginalnych map, nie miał możliwości wydobycia skarbu. Postanowił więc zainteresować nim instytucje państwowe.
W maju 1995 roku wiceminister finansów w rządzie Oleksego, Jan Bogutyn, zawarł z nim umowę. Jeśli Podsibirski znalazłby choć jedną sztabkę, 10 procent jej wartości należałoby do niego. A Urząd Ochrony Państwa miał sprawdzić prawdziwość informacji o ukryciu skarbu.
„Prowadzono sprawę kryptonim „T” na sprawdzenie wiarygodności oferentów, którzy proponowali wskazanie miejsc ukrycia dóbr materialnych i kulturalnych przez wycofujące się wojska III Rzeszy. Wyjaśnieniami tymi zainteresowany był wicepremier G. Kołodko, minister Żelichowski i minister T. Polak” – czytamy w dokumencie sporządzonym przez pułkownika Jana Lesiaka.
Liczyli na skarb
Były oficer służb specjalnych dziś jest już na emeryturze. Chętnie opowiada o historii sprzed lat. Podkreśla, że do rozkazu służby podeszły bardzo poważnie, choć wersja Podsibirskiego brzmiała dość fantastycznie. – Szczerze liczyliśmy, że te rewelacje okażą się prawdziwe. Kraj był wtedy w trudnej sytuacji. Gdyby udało się wydobyć skarby, sytuacja finansowa państwa poprawiłaby się – tłumaczy. Jednak już na wstępie rewelacje poszukiwacza wydały mu się mocno przesadzone. – Była mowa o złocie o wartości 40 mln dolarów. Przeliczyłem, że gdyby w każdym wagonie było 20 ton kruszcu, to pociąg musiałby mieć ponad kilometr długości – dodaje.
Oficerowie UOP badali sprawę przez trzy miesiące. Potem zdecydowano, że rząd nie będzie finansował prac wydobywczych. Podsibirski musiał więc poszukać innych partnerów. Dziś źle wspomina współpracę ze służbami. UOP zabrał mu plany, na których zaznaczono miejsca ukrycia złota.
– W archiwum ABW jest kartka formatu A3. Nie ma na niej jakichkolwiek znamion, że to niemiecki dokument sprzed wielu lat. Są na nim napisy wyłącznie po polsku. Gdy Podsibirski pokazywał mi ją po raz pierwszy, nie wysechł jeszcze tusz flamastra – mówi Lesiak. Gdy rząd nie dał się namówić na odnalezienie złotego pociągu, Władysławowi Podsibirskiemu udało się przekonać do sfinansowania prac grupę prywatnych inwestorów (choć on twierdzi obecnie, że sam zainwestował w przedsięwzięcie milion marek niemieckich). Poszukiwania rozpoczęto w 1998 roku z dużym rozmachem. Na Sobiesz sprowadzono ciężki sprzęt i dynamit.
– Kopano i wiercono w wielu miejscach – wspomina Andrzej Proczek, kierownik referatu rozwoju miasta w piechowickim magistracie.
Profesjonalne badania
Mieczysław Bojko, prezes Stowarzyszenia Poszukiwaczy Zaginionych Zabytków „Talpa”, interesował się górą Sobiesz na początku lat 90. Na jego prośbę wykonano nawet zdjęcia lotnicze w podczerwieni i ultrafiolecie.
– Pokazują one, czy była naruszana struktura ziemi w tym miejscu. Zdjęcia wykazały, że w tym rejonie na przestrzeni wielu lat nie prowadzono jakichkolwiek większych prac ziemnych – wyjaśnia poszukiwacz.
Przeglądał też zeznania jeńców wojennych zmuszanych do pracy w zakładach w rejonie Piechowic. W żadnej z relacji nie znalazł wzmianki o potężnych podziemnych tunelach, a tym bardziej o „złotym pociągu”, który miał do niego wjechać. Dla niego jest to bajka wyssana z palca.
Narodziny mitu
– Ta legenda narodziła się wiele lat temu, gdy pan Podsibirski miał niewielką firmę pod Warszawą. Przyjeżdżał do niego zaopatrzeniowiec z jeleniogórskiego PKS-u i karmił go opowieściami o skarbach. Podsibirski uwierzył w coś, czego nie ma – tłumaczy Bojko. Według innej wersji, Podsibirskiego skierowano na błędny trop celowo, by odwrócić uwagę od innych miejsc, w których rzeczywiście coś zostało ukryte. W środowisku poszukiwaczy mówi się też o pewnym epizodzie poszukiwań na górze Sobiesz. Gdy inwestorzy byli już zniecierpliwieni brakiem efektów, szef ekspedycji poprosił o telefon komórkowy. Poinformował zmęczoną ekipę, że zadzwoni do córki oficera, który ukrywał skarb, i odszedł w pobliskie krzaki. Wrócił po chwili ze szczegółowymi informacjami, gdzie stoją lokomotywa i wagony. Gdy poszukiwania także i w tym miejscu nic nie przyniosły, ktoś postanowił sprawdzić numer, pod który dzwoniono.
– Odezwał się kobiecy głos. Pani przedstawiła się jako specjalistka od wróżb i przepowiedni – śmieje się prezes Taply.
Do dziś nie znaleziono jakiegokolwiek dowodu na istnienie podziemi i pociągu pełnego złota. Po poszukiwaczach na górze pozostały tylko dziury w ziemi i ślady po wierceniach. Władysław Podsibirski uważa jednak, że jest na najlepszej drodze do odnalezienia skarbu. Planuje kolejną ekspedycję na Sobiesz.
– Już teraz grupy Wehrwolfu penetrują teren i wywożą złoto do Niemiec, gdzie dostają za nie 50 procent wartości – przekonuje.
Torpedy i nietoperze
Zakłady Karelma w Piechowicach w czasie drugiej wojny światowej zajmowały się produkcją zbrojeniową. Wytwarzano w nich między innymi torpedy. Na terenie zakładu zbudowano nawet specjalny basen do ich testów. Część fabryki mogła znajdować się w masywie góry Sobiesz. Ale śladów zabudowań nie widać. Zachował się jedynie niewielki betonowy domek, przypominający wartownię i podziemny zbiornik, do którego prowadzą dwie studzienki. W zboczu góry Sobiesz jest też kilka wydrążonych sztolni. Teraz są one schronieniem dla setek nietoperzy.
Tajemnicze miejsca
Zamek w Bolkowie to jedno z wielu hipotetycznych miejsc, w których miałaby zostać ukryta Bursztynowa Komnata. Historyk sztuki Stanisław Jan Stulin w swej książce „Gdzie ukryto Bursztynową Komnatę” opisuje tejemnicze sceny z listopada 1944 roku. Wtedy to do Bolkowa miał przyjechać wojskowy transport, złożony z siedemnastu ciężarówek z Królewca (Komnata została zrabowana w 1941 roku przez hitlerowców z Carskiego Sioła i przewieziona do tamtejszego zamkowego muzeum) wyładowanych skrzyniami. Z jednej z nich, uszkodzonej podczas transportu, wystawały ponoć fragmenty bursztynowych płyt. Komnata miała zostać ukryta w podziemiach zamczyska.
Tajemnicę kryje w sobie podobno także zamek Książ. Według eksploratorów, nie ma tam jednak skarbów. Badacze od dłuższego czasu przygotowują się, by wejść do ukrytych pomieszczeń. Spodziewają się znaleźć tam archiwa Głównego Urzędu Bezpieczeństwa Rzeszy – dokumenty bezcenne dla historyków. W pomieszczeniach mogą być również urządzenia związane z niemieckim programem atomowym lub badaniami nad bronią chemiczną i biologiczną.
Źródło: npn.ehost.pl
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Erhni
Forumowicz.
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Nie 20:33, 19 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
No no no.. fajny artykuł. Nawet możliwe że może to być ukryte w tej górze. Niemcy pewnie myśleli że wygrają wojnę i zdobędą Polskę więc mogli pochować swoje skarby.. A tu nic z tego. Pewnie w Polsce jest multum "skryjdek" Niemieckich skarbów..
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Azazel
Forumowicz.
Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pon 21:40, 20 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Po publikacji tekstu ;WNĘTRZE GÓRY SOBIESZ KRYJE OLBRZYMI SKARB III RZESZY:
od mieszkańca Piechowic otrzymaliśmy interesującą relację i zdjęcia. Publikujemy ją poniżej po małych modyfikacjach redakcyjnych.
Witam
Odwiedzam Wasz serwis www regularnie, ale piszę do Was pierwszy raz. Dziś otworzyłem Waszą stronę, żeby zobaczyć, czy są jakieś nowe artykuły i jakie było moje zdziwienie, gdy zobaczyłem artykuł o złocie ukrytym pod górą Sobiesz, w Piechowicach. Tak się akurat składa, że jestem mieszkańcem Piechowic.
Chciałbym się wypowiedzieć na ten temat, poniekąd trochę się nim interesowałem. Mam znajomego - starszy Pan, który mi dużo o tym opowiadał, ale zacznę od początku. W Piechowicach chyba nie ma żadnej osoby, która by nie słyszała o tej historii. Są ludzie, którzy twierdzą, że wiedzą, iż gdzieś w lesie są ukryte zawory, które w razie czego miały zalać cały podziemny kompleks. Wszystko w ogóle zaczyna się przy grotach w Piechowicach, w tunelach wykopanych w czacie II wojny św., gdzie swojego czasu często chodziłem na ogniska itp. Zacznę od tych zaworów i uli dla os. Nie wiem czy Wam się to wyda dziwne, ale to opisywali kiedyś w gazecie jeleniogórskiej: pewien mieszkaniec Piechowic, normalny człowiek, nie za bogaty, z dnia na dzień kupuje sobie nowiutkie auto, stać go na więcej, a tylko dlatego, że na podwórku pod górką ma ule, które prawdopodobnie, jak mówi dużo osób, mieszczą w sobie tajne wejścia do kompleksu. Drugą dziwną sprawą są ule postawione w lesie, na drodze Piechowice – Sobieszów, gdzie nie ma świateł ani domów, nie wiadomo komu są potrzebne.
Wróćmy teraz do mojego znajomego starszego Pana, swojego czasu dużo mi i moim kolegom opowiadał o tym, jak chodząc po lasach (bardzo lubi spacery) natykał się na dziwne ujęcia wodne w lesie w okolicach grot i góry Sobiesz; twierdzi, że wie, gdzie są tzw. zawory, które miałyby zalać wszystko wodą z pobliskiego strumyka, płynącego koło grot, jeśli wejdzie tam ktoś nie proszony. Nie wierzyłem mu do końca, ale sam chodzę po lasach i widziałem rzeczywiście dziwne ujęcia, coś jak studnia, zasypane w środku lasu, gdzie nigdy nie było domów, trochę dalej od grot.
Widziałem również filmik dokumentalny u kolegi, na którym nakręcono w lesie coś jak ujęcie z wodą. Osoba na filmie wkłada tam kij długości mniej więcej 3 metrów na wprost, wchodzi tylko kilkadziesiąt cm, ale jak już ten kij wkłada na ukos, to wchodzi prawie cały!!! Ciekawe co tam się kryje: system wodny do zalania?? Co do wykopalisk Pana Posibirskiego, to rzeczywiście kopał tam dość długo, cala okolica była zamknięta. Wykopaliska odbywały się na górze nad grotami w lesie, teraz zostały tam tylko dziwne doły zasypane ziemią do połowy i ponoć nic nie znaleziono. Co do góry, to rzeczywiście wygląda dziwnie, jak sztuczna albo kiedyś przekopana. W moim w miasteczku wszyscy wiedzą, że było mniej więcej tak: podczas drugiej wojny światowej, z fabryki Karelma w Piechowicach, w ciągu jednej nocy położono tory do góry, wjechał tam pociąg z dwunastoma wagonami złota i skarbów złupionych przez Niemców. Wjechał wraz z ludźmi i go porostu zasypano, wysadzono, zabezpieczono. Do dziś są na łące podobno dziwne ślady, (ja ich nie widziałem) niby od szyn. Słyszałem, że podobno robiono zdjęcia satelitarne i widać na nich 12 prostokątnych kształtów pod ziemią! Wróćmy teraz do grot, bo dla mnie to jest najbardziej ciekawe, zresztą jak i dla wszystkich. Mam 24 lata, od dziecka chodziłem na groty, choć nigdy do nich nie wchodziłem (są 2 wejścia), zawsze się balem, podobno ciągną się kilkadziesiąt metrów w głąb góry, chodziliśmy tam ze szkoły. Zawsze można było wejść, a z grot wypływał strumyk, co jest dziwne, bo nigdzie nie wpływa on do grot wyżej. W grotach nieraz były nietoperze. Dzieciaki sobie tam urządzały zabawy, zagrożenia żadnego nigdy nie było, ale proszę sobie wyobrazić moje zdziwienie i wielu ludzi, kiedy jakieś 4 lata temu poszedłem na groty z kolegą i okazało się ze ktoś je zamurował!!! Wstawił mur i kratę i napisał kartkę, że to niby dla ochrony nietoperzy!!! Dziwne, nietoperze były tam zawsze i nigdy nie było kartki ani krat a tu nagle po wykopaliskach wstawia się kratę i mur. Daje do myślenia co? A najlepsze jest to ze wszystko zalano woda w środku jak płynął tam ledwo widoczny strumyk z grot o głębokości 5 cm to teraz wszystko jest zalane woda na głębokość około 50 cm metra ciekawe po co i skąd ta woda?
Wszystkich śmieszy ta kartka, dobrze nietoperze tam są chodź ich za bardzo nie widać ale czemu tych krat od dawna tam nie było tylko od mniej więcej zakończenia wykopalisk na górze, czyżby ktoś coś znalazł wyjął to i zalał wszystko dla bezpieczeństwa albo może coś nie poszło i samo się zalało?
W załączniku przesyłam Wam zdjęcia tych grot zrobione właśnie 4 lata temu podczas tamtego spaceru, są troszkę mniejszej rozdzielczości ale
Myślę, że wystarczy. To wszystko co chciałem przekazać, nie wiem czy mieliście takie informacje czy nie.
Pozdrawiam
Paweł
Źródło: j/w
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
RA-V
Forumowicz.
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pon 23:01, 20 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Jeśli byłoby tam złoto, to było pewnie jakaś część była pozyskana z przetapiania biżuterii więźniów obozów koncentracyjnych..
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erhni
Forumowicz.
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Pon 23:07, 20 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ja bym nie chciał takiego złota... z więźniów obozów.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
RA-V
Forumowicz.
Dołączył: 14 Mar 2006
Posty: 451
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Wto 14:53, 21 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Licz się z tym, że dla nazistów to było bez różnicy.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Erhni
Forumowicz.
Dołączył: 17 Lis 2005
Posty: 1111
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Lublin
|
Wysłany: Wto 22:45, 21 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Ale nazista to wogóle nie miał żadnych umiarów, postępował z człowiekiem jak z jakimś zwierzęciem. Ale nazista doczekał się swego...
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
bolobolo
Forumowicz.
Dołączył: 24 Kwi 2006
Posty: 72
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: Trzebinia
|
Wysłany: Pon 10:41, 27 Lis 2006 Temat postu: |
|
|
Hmmm... policzmy:1 Uncja to 0,0311 kg, dziś kosztuje 634 USD. To na 40 mln USD trzeba około 1960 kg złota, tj. 1,96 Tony. To o jakich 20 tonach w wagonie mówi ten Oficer wywiadu???
Jeżeli to literówka i małoby być 40 mld (miliardów) USD to waga złota wyniosłaby 1 960 ton. Wagony mają ładowność około 58-59 ton (a nie 20, jak założył ten łoficer), ale załóżmy, że te w 1944 roku miały 40 ton, przy długości wagonu około 10 m i ich ilości 49, długość pociągu wynosi 490 metrów. W pracy mam na co dzień styczność z wysyłkami wagonowymi towarów i uwieżcie mi, że skład podróżny może mieć od 40 do 60 wagonów, co daje długość 400 - 600 m. Wcale nie jest niemożliwy pociąg długości 1 000 m, do tego w sytuacji wyjątkowej (rabunek na dużą skalę w czasie wojny).
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|