Autor |
Wiadomość |
|
Azazel
Forumowicz.
Dołączył: 10 Gru 2005
Posty: 1556
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pią 23:24, 16 Cze 2006 Temat postu: Zmartwychwstanie |
|
|
Co myślicie o treści tego artykułu ?
NPN napisał: Wg Laurenc’a Gardner’a Jezus nie zmarł fizycznie na krzyżu, a jego zmartwychwstanie i wniebowstąpienie miało całkiem inny wymiar! Brzmi to niewiarygodnie, lecz wszystko stanie się jasne, gdy zapoznacie się z ówczesnymi zwyczajami żydowskimi. Stanowi to klucz do zrozumienia właściwego znaczenia ukrzyżowania, zmartwychwstania i wniebowstąpienia Jezusa.
Autorem jest Laurence Gardner, jeden z najbardziej znanych w świecie heraldyków, historyków i genealogów rodów królewskich. Pisząc swoją pracę opierał się na najstarszych tekstach kanonicznych i apokryficznych, a także korzystał z pism Kościoła Celtyckiego [datowane na 37 rok n.e.] i zakonów rycerskich, wśród nich Templariuszy [przywiezione do Europy w 1128 roku].
Nie będziemy opisywać wszystkiego, co dotyczyło pochodzenia oraz żywota Jezusa i jego rodziny. Skupimy się tylko i wyłącznie na samej „śmierci” na krzyżu, zmartwychwstania i wniebowstąpienia.
1. WYROK I ŚMIERĆ NA KRZYŻU
Wyrok wydał rzymski gubernator Poncjusz Piłat, lecz w rzeczywistości Jezus został wcześniej wyklęty i ekskomunikowany - stał się z miejsca w świetle prawa osobą martwą - przez Sanhedryn (żydowska instytucja religijna i sądownicza w starożytnej Judei). Aby zrzucić z siebie odpowiedzialność, pokierowano sprawą tak, aby Jezus został skazany przez rzymskiego gubernatora, który już wcześniej skazał innych więźniów za udział w powstaniu przeciwko niemu. Według najwyższego sędziego i naczelnego prokuratora Izraela Sanhedryn nie miał prawa obradować nocą lub w czasie Paschy, co stanowiło dla niego doskonałą okazję, aby umyć ręce od tej sprawy i móc oświadczyć: "Przykro nam, ale nie możemy tego zrobić. To Ty, Rzymski Gubernatorze, musisz to zrobić".
Jeśli chodzi o śmierć Jezusa na krzyżu: umierał tylko duchowo (w czasie wiszenia na krzyżu), właściwa śmierć (fizyczna) następowała dopiero po 3 dniach symbolicznej „choroby”, po czym czwartego dnia nadeszłaby śmierć fizyczna. Tego dnia zostałby pochowany, zakopany żywcem.
2. ZMARTWYCHWSTANIE
Mógł jednak zmartwychwstać (być podniesiony/ wskrzeszony), czyli zostać uwolnionym od ekskomuniki przez najwyższego kapłana danej społeczności. Takie uwolnienie następowało podczas trwającego trzy dni obrządku, w czasie, którego następowało czuwanie przy symbolicznym grobie (po zdjęciu z krzyża składano tam „wyklętego”), który bez ułaskawienia mógł stać się prawdziwym grobem. Podniesienia i wskrzeszenia mógł dokonać Najwyższy Kapłan lub Ojciec Społeczności. Najwyższym kapłanem był wtedy Józef Kajfasz, który wyklął Jezusa, i dlatego podniesienia musiał dokonać patriarcha, Ojciec Społeczności. Jest w ewangelii rozmowa między wiszącym na krzyżu Jezusem i Ojcem, której kulminacją są słowa: "Ojcze w ręce twoje polecam ducha mego". Jak wiemy z zapisów historycznych, w tym czasie Ojcem Społeczności był mędrzec Magi apostoł Szymon Zelota.
3. WNIEBOWSTĄPIENIE
Wniebowstąpienie Jezusa Chrystusa jest jednym z najważniejszych dogmatów wiary chrześcijańskiej. Przedstawiane jest jako powrót Boga - Chrystusa do Królestwa Niebieskiego. Taka interpretacja została narzucona przez Kościół dopiero w 3 wieki po tych znamiennych wydarzeniach z roku 33.
W Dziejach Apostolskich nie ma wcale mowy o Wniebowstąpieniu. Nazwa „Wniebowstąpienie” została nadana pewnemu rytuałowi, który miał miejsce w latach jezusowych, w trakcie tworzenia doktryn Kościoła przez chrześcijańskich cesarzy rzymskich i sztucznie wprowadzona do tekstu Biblii. Dosłowne i pierwotne brzmienie fragmentu o Wniebowstąpieniu brzmi następująco: "I gdy to powiedział, a oni patrzyli, został uniesiony w górę i obłok wziął go sprzed ich oczu". Dalej jest mowa o tym, że "mężowie w białych szatach" rzekli do uczniów: "...czemu stoicie patrząc w niebo? Ten Jezus... tak przyjdzie, jak go widzieliście idącego". Dzieje Apostolskie mówią również, że "niebo" musi przyjąć Chrystusa aż do czasu jego "powrotu".
Rytuał „wniebowstąpienia”:
Z chwilą urodzenia się dynastycznego dziecka rodzice byli rozdzielani na sześć lat, jeśli to był chłopiec, i na trzy lata, jeśli urodziła się dziewczynka. Ich małżeństwo było restytuowane dopiero po tym czasie. W międzyczasie matka z dzieckiem udawała się do odpowiednika klasztoru, zaś o małżonku mówiło się, że wstępuje do "Królestwa Niebios". To Królestwo Niebios było w rzeczywistości Esseńskim Nadrzędnym Klasztorem w Mird nad Morzem Martwym, zaś ceremonia wstępowania była prowadzona przez anielskich kapłanów pod nadzorem wyznaczonego przywódcy pielgrzymów.
Według Laurenc’a Jezus i Maria Magdalena byli małżeństwem. Ich pierwsze dziecko zostało poczęte w grudniu roku pańskiego 32 i urodzone we wrześniu roku 33 a Jezus zgodnie z prawem wstąpił do Królestwa Niebieskiego.
W Księdze Wyjścia Starego Testamentu izraelskich pielgrzymów prowadził do Ziemi Świętej "obłok". Kontynuując tę tradycję kapłan, przywódca pielgrzymów, nosił od tamtego czasu tytuł "Obłok". Jeśli przeczytamy teraz Dzieje Apostolskie zgodnie z intencją autorów, zobaczymy, że Jezus został wzięty przez "Obłok" (czyli wodza pielgrzymów) do Królestwa Niebieskiego (czyli do Nadrzędnego Klasztoru w Mird), zaś człowiek w bieli (anielski kapłan) powiedział, że Jezus powróci, kiedy nadejdzie czas restytucji (kiedy przywrócone zostanie fizyczne małżeństwo).
Jeśli rzucimy teraz okiem na List św. Pawła do Hebrajczyków, zauważymy, że wyjaśnia on bardziej szczegółowo wydarzenie noszące nazwę Wniebowstąpienia. Św. Paweł opowiada, jak Jezus został przyjęty do Kapłaństwa Niebiańskiego, ponieważ w rzeczy samej nie miał uprawnień do tak uświęconego tytułu. Tłumaczy on, że Jezus urodził się (poprzez ojca Józefa) w żydowskiej linii Dawida, linii, która miała prawo do tytułu królewskiego, lecz nie miał prawa do kapłaństwa, ponieważ to ostatnie było wyłącznym przywilejem rodu Aarona i Lewiego. Paweł powiada, że udzielono jednak specjalnej dyspensy, i dodaje, że "skoro, bowiem zmienia się kapłaństwo, musi nastąpić zmiana zakonu" (zakon = prawo). Jako wynik tej zmiany zakonu (prawa) Jezus miał prawo wejść do Królestwa Niebieskiego według kapłańskiego porządku Melchizedeka. |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
sfinks
Forumowicz.
Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 23:05, 04 Lis 2007 Temat postu: |
|
|
Gdy naród jest pod okupacją (w tym wypadku rzymską) to trzeba znaleźć jakiegos przywódcę - ideologa, który pociągnie wszystkich za sobą. Tak też zrobiono. Takich przypadków jest pełnow naszej historii. Pełną władzę dopiero osiagnięto za czasów Konstantyna Wielkiego i zaczęto niszczyć innych. Przedtem rewolucja jak to bywa przez 300 lat pożerała własne dzieci. Waśnie, kłótnie, wyodrębnia się (arianizm, a póżniej muzułmanizm). Jednak nic nowego nie wynaleziono co już było znane.
Cytat: 2002
Llogari Pujol: Boże Dziecię nie narodziło się 2 tysiące lat temu...
To wiadomo, jest różnica w kalendarzu o dwa, trzy lata...
Nie, nie o to mi chodzi, mam na myśli okres sprzed 5000 lat. Idea dziecka-boga zrodziła się około 3000 roku
przed Chrystusem.
Jak to? O jakim dziecku-bogu pan mówi?
O faraonie! O postaci faraona w starożytnym Egipcie: uważano go za syna boga.
Nie widzę związku między faraonem a Jezusem.
Jest związek: Jezusowi przypisano nauki i cechy faraona. Zbieżności są niezliczone! Już 3 tysiące lat temu
faraona uważano za syna boga, tak jak potem Jezusa. Faraon był człowiekiem, a zarazem bogiem jak Jezus.
Jego matce zwiastowano boskie poczęcie, tak jak potem poczęcie Jezusa. Faraon był pośrednikiem między
ludźmi a bogiem, jak potem Jezus. Faraon zmartwychwstał, jak potem Jezus. Faraon wstąpił do nieba, jak
potem Jezus. . .
A czy pan zna słowa modlitwy Ojcze Nasz, którą podobno ułożył Jezus i nauczył jej ludzi?
Oczywiście: „Ojcze nasz, który jesteś w niebie, święć się imię Twoje... ”
Ta modlitwa znajduje się w tekście egipskim z 1000 roku przed Chrystusem i jest znana jako „Modlitwa ślepca”. W tym samym tekście znajdują się
także słowa, które później staną się „Błogosławieństwami” Jezusa. Proszę posłuchać, cała teologia starożytnego Egiptu pojawi się w Jezusie. Również
Stary Testament (600 lat przed Chrystusem) jest przeniknięty monoteizmem faraona Aketona (1360 r. przed Chrystusem).
Wróćmy do boskiego poczęcia Jezusa.
Teogamia (małżeństwo boże) pochodzi z Egiptu: bóg zapładnia królową i rodzi się nowy faraon. Jest też tekst egipski (w języku demotycznym) z 550
r. przed Chrystusem, „Opowieść Satmiego”, w której czytamy: „Cień boga pojawił się przed Mahitusket i oznajmił jej: »Będziesz miała syna, którego
będą zwać Si-Osiris«”. Czy to coś panu przypomina?
Anioła ze zwiastowania, Maryję...
A powiedzieć panu, co znaczy Mahitusket? „Łaski pełna”. A Si-Osiris znaczy „syn boga”, czyli syn Ozyrysa.
Kim jest Satmi w tej opowieści?
Mężem Mahitusket. Satmi znaczy „ten, który czci boga”. To samo uczyni później Józef, zwany w Ewangelii „sprawiedliwym”.
Potem Herod będzie chciał zabić Jezusa...
W mitologii egipskiej Set chce zabić dziecko imieniem Horus. Jego matka Izyda ucieka więc z nim. Tak jak Święta Rodzina ucieka do Egiptu.
A co z mirrą, kadzidłem i złotem?
Egipcjanie uważali je za emanacje boga Ra: złoto było jego ciałem, kadzidło jego zapachem, a mirra jego nasieniem.
A obrzezanie Jezusa?
To rytuał wśród kapłanów egipskich. W opowieści Satmiego Ozyrys, w wieku 12 lat, dyskutuje jak równy z równym z mędrcami w świątyni. Tak jak
Jezus, o czym opowiada Ewangelia.
Co pan powie o chrzcie Jezusa?
Proszę spojrzeć na ten obraz: kapłan chrzci faraona wodą z Nilu... To wszystko znajduje się w starych tekstach, na egipskich obrazach
i płaskorzeźbach. Proszę spojrzeć na ten obraz z 300 r. przed Chrystusem: król Ptolomeusz korzy się przed Izydą, a ona mu mówi: „Dam ci wszystkie
królestwa Ziemi”. W Ewangelii szatan kusi Jezusa mówiąc to samo, słowo w słowo.
Co pan sądzi o cudach Jezusa?
Widzi pan ten obraz uczty? Znajduje się on na grobie egipskim w Paheri (1500 lat przed Chrystusem). Przedstawia zamienienie wody w wino przez
faraona. Tego samego cudu dokona Jezus w Kanie Galilejskiej. I proszę policzyć dzbany.
Jeden, dwa, trzy... sześć. O co chodzi?
W cudzie, jakiego dokonał Jezus, jest też sześć dzbanów. Teologowie ciągle zadają sobie pytanie, dlaczego sześć. A no dlatego, że skopiowano
opowieść egipską.
Llogari Pujol
(ur. w 1939 r.), Katalończyk, były
ksiądz, studiował teologię na
uniwersytecie w Strasburgu, biblista,
badacz tekstów staroegipskich.
Wspólnie z żoną napisał ostatnio
książkę „Jezus, 3000 lat przed
Chrystusem. Faraon zwany Jezusem”.
Czy to również faraon pomnożył chleb i ryby?
Nie, uczynił to bóg Sobk, o czym opowiadają „Teksty z piramid”, z 3000 roku przed Chrystusem. Sobk to bóg-krokodyl. Daje biały chleb i ryby
ludziom na brzegu jeziora Faiun. I chodzi po wodach tego jeziora! Jeszcze jedna ciekawostka: na gotyckich malowidłach przedstawiających cudowny
połów ryb przez apostołów odkryłem, że te ryby to specjalny gatunek żyjący tylko w Nilu.
Są jeszcze jakieś inne paralele?
Opowieść o Sinhue (2000 r. przed Chrystusem). Jest on księciem, który boi się objąć władzę, opuszcza pałac, udaje się na pustynię, między
Beduinów, gdzie grozi mu wiele niebezpieczeństw.
Ale Jezus wjeżdża triumfalnie do Jerozolimy.
Tak, jak „król”... i na ośle. Czyli jako zwycięzca nad złem. Osioł w Egipcie oznaczał Seta, boga, który zabił Ozyrysa i którego pokonał Horus, syn
Ozyrysa, i dosiadł go.
A co z Ostatnią Wieczerzą?
Ozyrys, bóg zboża, umierający co roku, pozwalał Egipcjanom żywić się swoim ciałem (chlebem). W „Tekstach z piramid” zwany jest także „panem
wina”. Ozyrys daje Izydzie do picia z kielicha swoją krew, by pamiętała o nim po jego śmierci.
Czy zmartwychwstanie i wniebowstąpienie są także kalką teologii faraońskiej?
Istniał rytuał „zmartwychwstania” zmarłego faraona – uczestniczyły w nim kobiety – po czym wstępował on do nieba.
Czy Jezus świadomie powtarzał te wzory, czy też dopisali to potem ewangeliści?
Moja teza jest inna: Ewangelie zostały napisane przez uczonych żydowsko-egipskich kapłanów ze świątyni Serapisa w Sakkarze, w Egipcie, którzy
słowo po słowie przetłumaczyli teksty egipskie. |
Dla porównania i do przemyślenia Czym różni się komunizm od .....
ktoś to napisał ja tylko cytuję:
Kod: Okazuje się, że komunizm ma bardzo wiele wspólnego z religią - tak wiele, że z powodzeniem nazwać go można systemem religijnym! W głównych monoteistycznych religiach świata, podobnie jak w komunizmie, istnieje coś takiego jak 'kult wodza', 'kult jednostki' - w ZSRR był to Lenin i Stalin, w religii katolickiej - wiadomo... Kolejną wspólną cechą komunizmu i religii jest ignorowanie potrzeb jednostki - w obu tych systemach szczęście człowieka schodzi na plan dalszy, jednostka jest nieważna i pozbawiona indywidualności, a jej życie podporządkowane jest tzw. 'wyższym celom', którymi okazują się być dogmaty: komunistyczne - 'raj na ziemi' i religijne - 'życie wieczne'. Innym wspólnym elementem religii i komunizmu jest tzw. 'nowomowa' - terminu wyjaśniać chyba nie trzeba, ogólnie można nazwać to 'bełkotem'. W czasach komunizmu 'nowomową' posługiwali się 'towarzysze' na partyjnych zebraniach i podczas publicznych wystąpień. W obecnych czasach 'nowowmową' posługiwał się pewien ważny człowiek w Watykanie - Polak z pochodzenia. Nieraz słyszeliśmy już, że jego wystąpienia przypominały ludziom wystąpienia Breżniewa. Tego tematu rozwijać nie warto, jednak można porównać wystąpienia obu panów i samemu ocenić.
Ostatnim wspólnym elementem, jest hierarchia obu systemów przypominająca piramidę, na której szczycie znajdują się przywódcy, kolejne drabiny stanowią partyjni lub kościelni dostojnicy oraz doradcy, a na samym dole zwykli ludzie - robotnicy i chłopi w przypadku komunizmu i szeregowi wierzący w przypadku religii. |
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
OLEK96
Forumowicz.
Dołączył: 31 Gru 2007
Posty: 37
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Wto 16:38, 01 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Czyli co mam przez t orozumieć że Jezus Chrystus nie był Bogiem i człowiekiem w jednym ciele tylko zwykłym człowiekiem?
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
sfinks
Forumowicz.
Dołączył: 18 Paź 2005
Posty: 1644
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Czw 16:03, 03 Sty 2008 Temat postu: |
|
|
Z logiki wynika że początkiem wszystkiego jest bóg jeżeli tak nazwiemy. Przyjmijmy że sam sie stworzył i ustanowił prawa w których powstał wszechświat. Od życia jednokomórkowca po życie galaktyk. Zatem ile może byc bogów? Logiczne jest tylko to co sam Jezus mówił że jest synem boga, bo wszystko jest synem lub córką boga ewentualnie stworzenia gdzie płeć nie istnieje.
Odp. tak człowiekiem ale nie takim zwykłym, bo uduchowionym jakich jest wielu w historii i wśród nas. Przywódcą i filozofem to napewno.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|