|
Opowiadanko o Antychryście... Znalezione w sieci |
|
Autor |
Wiadomość |
|
FoxMail
Forumowicz.
Dołączył: 24 Gru 2009
Posty: 27
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Pią 11:32, 05 Mar 2010 Temat postu: Opowiadanko o Antychryście... Znalezione w sieci |
|
|
Znalazłem na jednym z portali literackich ciekawe opowiadanko odnośnie Antychrysta. Jest ono miejscami naiwne ale niektóre przedstawione w nim wizje są ciekawe jeśli porówna się je do zapowiedzi zmian w 2012.
Miłego czytania
...................
"Pokój i bezpieczeństwo"
Światowi przywódcy lubili luksus. A gdy do luksusu doliczymy ładną pogodę to mamy raj. Dlatego tak chętnie spotykali się na Rodos. Organizowali tam swój zjazd drugi już raz. Ich gospodarzem był Aleksander Volkov. Ten młody człowiek był znany na całym świecie. Kim był ? "Wspaniały Aleksander" jak ochrzciły go media był biznesmenem, filantropem i mediatorem pokojowym. Dzięki talentom dyplomatycznym niósł pokój, tam gdzie wcześniej była wojna. Ale nie tylko. Wynalazki tworzone przez jego korporację rewolucjonizowały świat.
Szkoły były niepotrzebne. Wystarczyło założyć sobie na głowę specjalną nakładkę, dołączyć do komputera i wio! Cała wiedza z sieci w naszej głowie. Historia, matematyka, języki. Wszytko co zechcesz! A że dzieciaki były pozbawiane " kuźni " charakterów jaką jest szkoła? To co! Że nie nawiązywały wzajemnych znajomości? Cóż z tego! Miały przecież portale społecznościowe"made in VolkovCorp " A jakie wspaniałości mieli dorośli? Oni za to zapominali już jak wyglądają papierowe pieniądze. Wystarczyło małe nacięcie w ręce i już nie trzeba było nosić ze sobą gotówki. Ani dowodu osobistego, książeczki wojskowej, karty pływackiej... Jeden mały czip zastępował wszystko! Dolce vita! Jedynie producenci etui do dokumentów i byli właściciele mennic narzekali. Ale gdzie drwa rąbią tam wióry lecą. A nawet krytycy przyznawali że wiórów jak na taką rewolucję było bardzo mało.
Wróćmy jednak do spotkania. Całe towarzystwo przybywało na Rodos od paru dni. Omawiano zagadnienia politycznie, społeczne i ekonomiczne czterech Unii - Europejskiej i niedawno powstałych: Panamerykańskiej, Azjatyckiej i Afrykańskiej. Najgorzej rzecz się miała w tej ostatniej. Aids i głód jak zawsze pustoszyły Afrykę. Teraz doszły jeszcze do tego działania wojenne. Lokalni watażkowie tłuki się o ropę, diamenty i złoto. Przynajmniej według oficjalnej prawdy w telewizji.
W środku willi panował przyjemny chłód. Tam też odbywały się narady. W głównej sali domu siedziało około pięćdziesięciu osób. Wierzchołek piramidy władzy świata. Przywódcy wszystkich Unii zastanawiali się co zrobić z tą cholerną Afryką.
Najbardziej burzył się i rozpaczał nad losem kontynentu Nelson Mandela Jr.
- Panowie musimy coś zrobić! Przecież tak być nie może. Bogate kraje muszą nam pomóc. To Wasz obowiązek! Przez całe stulecia wywoziliście z Afryki niewolników i bogactwa naturalne. A teraz chowacie głowy w piasek!
Zakończył młody przywódca Unii Afrykańskiej. W sali po jego przemowie powstał szum. Widać było że krytyka nie podoba się pozostałym.
w tym momencie Volkov zabrał głos
- Nelson ma rację moi drodzy! Jak można zapominać o Afryce? Jak można dbać tylko o swoje partykularne interesy? Traci na tym wspólnota. A chyba pamiętacie po co tworzyliście unie prawda? - przerwał i przebiegł wzrokiem po obecnych - żeby zjednoczyć i uzdrowić świat. Cały świat.
- Ale jak mamy pomóc Afryce? - Zapytał przywódca Unii Panamerykańskiej - Przecież nawet nasze zjednoczone siły nie zdołają rozwiązać tam problemów.
- A założymy się? - Uśmiechnął się do niego Volkov - Ludzie małej wiary! Zostawcie to mnie!
I rzeczywiście. Niedługo po spotkaniu na Rodos walki w Afryce ustały. Oficjalnie Aleksander na oczach kamer pertraktował z walczącymi, podpisywał pokoje, zawieszenia broni i amnestie. Cudotwórca? Geniusz? Nie - jakże watażkowie mieli go nie słuchać? Przecież to byli jego ludzie. Parę lat wcześniej jeszcze nikomu nieznany młodzieniec dopiero tworzył swoje imperium finansowe. Wpadł wtedy na genialny pomysł. Podbije sobie Afrykę! Zebrał więc za wszystkie swoje zarobione pieniądze armię najemników i udał się z nimi do Somalii. Toczyła się tam wojna domowa. Zaproponował generałowi Henriemu Cocuu, dowódcy frontu wyzwolenia Somalii układ.
- Drogi generale pomogę ci wygrać wojnę ale połowa waszych złóż diamentów od teraz jest moja!Nieoficjalnie oczywiście. Zgoda?
Czarnoskóry dowódca zastanawiał się chwilę. W końcu uścisnął na znak zgody rękę Volkova. Później podobny scenariusz został zastosowany w innych państwach czarnego lądu.
Teraz ten sam generał, po mediacji Aleksandra podpisywał na oczach kamer z całej zamieszkałej Ziemi traktat pokojowy z dowódcą rebeliantów kapitanem Karlem Nayobu z komunistycznej armii somalijskiej. Podpisywali też inni. Skoro udało się ugasić wojny, problem głodu zaczął znikać. ONZ dostarczała żywność, powoli też przyjmowała się nowa odmiana pszenicy. Odporna na upał. Oczywiście też " made in VolkovCorp ". Za afrykańskie diamenty i złoto zbawiał Aleksander Afrykę na oczach świata.
A świat w niewiedzy go wielbił. Zachwycano się jego osiągnięciami. W czasie powrotu do Europy znalazł czas na odwiedziny w Izraelu. Żydzi przyjmowali go jak mesjasza. Dzięki jego dyplomatycznym talentom dwa lata temu odzyskali wzgórze świątynne w Jerozolimie. Już prawie na ukończeniu była nowa Świątynia. Przywódcy palestyńscy też go lubili. Regularne, miesięczne przelewy milionów Euro robiły swoje. Pokój musi mieć przecież cenę. W końcu stało się nieuniknione. Przywódcy wszystkich unii pod naciskiem obywateli i mediów uczynili Aleksandra honorowym przewodniczącym utworzonej właśnie Unii światowej. Dobry prezent na urodziny. Trzydzieste trzecie nomen omen.... Media ogłosiły rok " pokoju i bezpieczeństwa "
***********
Mark Galivian pędził swoim nowym Porsche na złamanie karku. W końcu wezwania do pałacu w Rzymie nie można lekceważyć. Wiedział co się święci. Wszystkie media o tym trąbiły. " Zniknięcie ", " Gdzie jest moja mama ? ". To były tylko niektóre z tytułów. Wiele milionów ludzi z całej ziemi nagle wyparowało. Matka nie odebrała swojego synka z przedszkola, ktoś nie dojadł lunchu, jeszcze gdzie indziej na ziemię spadł samolot. Nie mówiąc już o karambolach na ulicach. Były ich setki tysięcy. Łatwo sobie wyobrazić chaos, jak wybuchł. Zbiorowa panika to zbyt łagodne słowo na to co się działo.
A Galivian jako minister propagandy pewnie miał teraz jakoś to racjonalnie wytłumaczyć. Uspokoić nastroje. Tylko jak? Całą noc nad tym myślał i żaden pomysł nie przyszedł mu do głowy.
W końcu dotarł na miejsce. Pałac na palatynie był olśniewający. Przypominał podobne budowle z czasów antycznych. Ludzie bynajmniej nie mieli za złe Volkovovi tego przepychu. Uważali, że na niego zasługuje. Aleksander po objęciu przewodnictwa Unii Światowej rozwiązał, jak za dotknięciem czarodziejskiej różdżki resztę problemów świata. Odbiurokratyzował miedzy innymi struktury europejskiej części Unii Światowej, zbudował setki tysięcy kilometrów dróg w Afryce i w trzecim świecie. Właściwie nie on tylko świeżo powołane z jego inicjatywy wojska Unii. Jeśli starożytni rękami swoich legionów mogli budować drogi, to czemu tego samego nie mógł uczynić Volkov? Za traktami poszła infrastruktura. A AIDS? Lekarstwo " made in VolkovCorp " rozwiązało problem.
Wchodząc do pałacu Galivian zastanawiał się w jakim nastroju zastanie Szefa. Pewnie w kiepskim. Już wcześniej fanatycy nazywali Aleksandra antychrystem. Że niby tylko synowi zatracenia uda się zjednoczyć ziemię. Na chwilę. Bo potem przyjdzie Chrystus i go pokona. Teraz po fali zniknięć na świecie ci sami fanatycy podnieśli głowy i krzyczeli już dużo głośniej " Prawdziwi wierni kościoła zostali pochwyceni przez Boga! Volkov antychrystem ! "
Galivian wszedł do sali narad. Zobaczył Aleksandra siedzącego u szczytu stołu. Towarzyszyli mu ministrowie Unii.
Szef uśmiechał się. Zrelaksowany, oddawał się jednemu ze swoich nałogów. Kubańskie cygaro sprawiało mu widoczną przyjemność.
Widząc swojego ministra propagandy, wstał i przywitał się.
- Witaj Markusie! Niezły numer z tymi zniknięciami co? Wiem że spędza Ci to sen z powiek - powiedział ze współczuciem Volkov.
- Ale możesz się nie martwić! Mam rozwiązanie!
Przewodniczący wyjął z kieszeni spodni małe pudełeczko. Nagle z urządzenia wystrzelił strumień światła i nad głowami notabli pojawił się hologram. Piękny młodzieniec przedstawił się zebranym. Powiedział, że jest przybyszem z innej galaktyki.
- Od wieków odwiedzaliśmy ziemię - mówił - ale dopiero teraz się ujawniamy. Ci, którzy zniknęli byli oświeceni. Zabraliśmy ich do nas. Jednak reszta Ziemi - kontynuował - nie jest jeszcze na to gotowa. Dlatego też co jakiś czas będziemy wam ujawniać wynalazki, które będą zmieniać wasze życie. Zaprowadzą Was do oświecenia. Wtedy przybędziemy też po Was.
Potem nastąpiła pochwała rządów Aleksandra. "Przybysz" chwalił jego reformy i stwierdził że tylko pod jego przywództwem świat ma szansę na pomyślny rozwój.
Gdy tylko hologram zgasł, Volkov spojrzał na Galiviana.
- I jak? Podobało się? zapytał z uśmiechem.
Cóż miał minister odpowiedzieć? Był w szoku. Hologram wydawał się idealny. Galivian przyznał, że gdyby nie znał prawdy to uwierzyłby w odwiedziny kosmicznych gości.
Panowie - Volkov zwrócił się do całego audytorium - podobne hologramy zostały umieszczone w różnych częściach globu. Media dostały już " anonimowy " cynk, gdzie mają się zjawić z kamerami. A co do wynalazków - kontynuował - niedługo pod piramidą Cheopsa nasi archeolodzy znajdą plany napędu antygrawitacyjnego.
Tutaj wtrącił się Galivian
- No tak. Ale jeden napęd wiosny nie czyni. A co z resztą obiecanych wynalazków.
- Galivian - odpowiedział z uśmiechem Volkov - Ty mnie jak zwykle nie doceniasz. Myślisz, że moi naukowcy opracowali tylko jeden taki silnik? Jak tak myślisz to się mylisz. Jeszcze przez sto lat będziemy mogli zarzucać świat "obcą" technologią.
Geniusz Aleksandra zabłysł w całej pełni. Co z tego, że było to oszustwo. Człowiek ten nawet problem potrafił przekuć w zysk.
- A teraz przejdziemy do innych spraw. Jak wiecie moi drodzy za dwa miesiące w Aleksandrii ma odbyć się synod. Wyznania katolickie będą negocjować zjednoczenie. Musimy zrobić wszystko - tutaj spojrzał na ministra propagandy - by do tego doszło. Uruchom wszystkie dostępne środki Galivian.
- Tak jest Szefie - Odpowiedział minister - ale czemu jeśli mogę spytać dąży Szef do zjednoczenia wszystkich religii?
- A czym łatwiej kierować? Setką czy jednym? Myślę że sam znasz odpowiedz Markusie.
Na tym spotkanie zostało zakończone. Ministrowie wyszli z sali. Tylko Galivian został sam na sam z Volkovem. Minister propagandy walczył z ogarniającą go sennością. Nieprzespana noc coraz bardziej mu doskwierała.
- Mam dla Ciebie jeszcze jedno zadanie - powiedział Szef - trzeba przygotować świat na nową formę rządów. Unia jako taka się przeżyła. Jest jak republika Rzymska. Niedostosowana do ogromu swojej władzy. Potrzebne jest cesarstwo. Potrzebny jest Nowy Rzym.
- Ale kto będzie Cesarzem? Zapytał zaspany minister.
Słysząc to pytanie Volkov się roześmiał.
- Właśnie dlatego Cię lubię Markusie - odpowiedział rozbawiony - zapytałeś mnie o to w taki sposób, jakbyś się naprawdę nie domyślał. Powinieneś zostać aktorem!
Parę dni później we wszystkich telewizjach królowały trzy tematy - sprawa gości z kosmosu, synodu Aleksandryjskiego i reformy Unii. " Gadające głowy " i autorytety dobrze się spisywały.
Przywódca już był. Pełnia władzy czekała....
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
katafrakt
Forumowicz.
Dołączył: 22 Lut 2010
Posty: 358
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2 Skąd: z otchłani świecia Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Pią 22:19, 05 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
A wszyscy przywódcy świata na to pozwolą... ha ha ha... Fajna bajka
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
neron77
Forumowicz.
Dołączył: 06 Mar 2010
Posty: 3
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Sob 23:46, 06 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Wyobraź sobie, że ktoś proponuje Tobie 100 milionów niech będzie Euro wzamian za opuszczenie własnego domu. Myślisz sobie To więcej niż wart jest mój dom! I odchodzisz. Uważam ten tekst za prawdopodobny. Nie jednemu już władza i bogactwo zawróciły w głowie. Pomyśl: nowe technologie, które doprowadzą do nowych odkryć, większych możliwości. Większa wolność! Bez szkoły i jakiegokolwiek innego nauczania! Wolność od papierów, dokumentów i różnych rzeczy od których uzależniony jest człowiek! Nie zgodziłbyś się? Tak... Wszyscy zostaną zamknięci w złotej klatce nieświadomi tego, jak się nimi manipuluje. I co do tekstu Apokalipsy wg. Świętego Jana (prawdopodobnie nie chodzi o jednego z apostołów, ponieważ tekst był napisany o wiele później) więc wg. Apokalipsy tak ma być. Trzeba być świadomym i wykształconym by znać zagrożenia i wiedzieć jak się przed nimi bronić. Ja jako kochający nauki ścisłe, interesuję się najnowszymi odkryciami i wynalazkami. Jeszcze niedawno myślałem sobie: Świat będzie niesamowity! Dzięki technologii będziemy mogli nawet dosłownie sięgnąć gwiazd! Kilkaset lat dzieli nas od cywilizacji stopnia pierwszego! Będziemy mogli zapanować nad energią naszej gwiazdy! Aż w końcu do podróży czasoprzestrzennych (cywilizacja stopnia trzeciego). Galaktyczna potęga! Teraz myślę sobie, że będziemy doszczętnie kontrolowani przez jakieś tajne instytucje. ZOO dla ludzi. Żeby przekonać tych, którzy uznają tekst za bajkę mam jeszcze jeden argument. Wyobraźmy sobie jakiegoś przystojnego i uśmiechniętego młodzieńca (dokładnie jak w tekście) który wychodzi z nowymi rozwiązaniami. Sprawia, że złe rzeczy które dotykają nas, ludzi znikają! Czy nie podziwialibyście takiej osoby, która sprawiła, że nie ma na ziemi terroryzmu czy piractwa? Mógłbyś bezpiecznie zostawić telefon komórkowy na ławce w parku a na następny dzień zostaje Ci zwrócony z dostawą do domu. Wspaniały, spokojny, zakłamany świat. Dwa przysłowia: Niewiedza jest błogosławieństwem oraz Za niewiedzę się płaci
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Mim
Forumowicz.
Dołączył: 13 Lut 2010
Posty: 286
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 1 raz Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Nie 0:45, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
To świat dopiero nam pokaże jak ułoży się przyszłość, a sam pierwszy tekst przyniósł mi na myśl, że obecne politycznie wykreowane problemy - np. terroryzm - mogą zostać przez taką osobę lub odpowiadającą jej przyszłą siłe na pokaz zlikwidowane.
Jednak to się dzieje cały czas tylko w innych realiach i na inną skale.
Wykorzystywanie braku wystarczającej wiedzy społeczeństwa przez media, kształtuje to nasze światopoglądy (co obecnie mamy uważać za słuszne), modele postępowań, na czym się obecnie mają skupiać poszczególne środowiska itd.
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
Śniący
Forumowicz.
Dołączył: 07 Mar 2010
Posty: 4
Przeczytał: 0 tematów
Ostrzeżeń: 0/2
Płeć: Mężczyzna
|
Wysłany: Nie 19:51, 07 Mar 2010 Temat postu: |
|
|
Fajna bajka
Post został pochwalony 0 razy |
|
|
Powrót do góry |
|
|
|
|
Nie możesz pisać nowych tematów Nie możesz odpowiadać w tematach Nie możesz zmieniać swoich postów Nie możesz usuwać swoich postów Nie możesz głosować w ankietach
|
fora.pl - załóż własne forum dyskusyjne za darmo
|
|