eQuestris
Forumowicz.
Dołączył: 28 Sty 2006
Posty: 509
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Sob 3:01, 04 Lut 2006 Temat postu: Inne pojęcie świadomości |
|
|
Tego, o czym tu napiszę nie wymyśliłem sam, nie przypisuję więc sobie autorstwa omawianej teorii ani też nie mam przekonania, że drugi raz odkrywam Amerykę. Wielu pisało już na ten temat, jednak nieco inaczej.
Staram się tutaj uporządkować zdobyte wiadomości, poszerzyć o własne przemyślenia i przekazać w możliwie prostej i zrozumiałej formie.
Zagadnienie bowiem nie jest proste i łatwe - jakby się na pozór wydawało.
Swoją koncepcję rozumienia świadomości oparłem przede wszystkim na pracach Hoimara von Difurtha pogłębionych przez szczegółowe przestudiowanie wspaniałej książki profesora Włodzimierz Sedlaka zatytułowanej "Postępy fizyki życia" - wydanej przez Instytut Wydawniczy PAX w Warszawie w roku 1984 - ISBN 83-211-0479-7.
Ale do rzeczy.
W potocznym rozumieniu świadomością istnienia obdarzone są wyłącznie istoty ludzkie. Trudniej już jest z określeniem czy świadomość posiadają zwierzęta. No, na przykład ślimak - ma świadomość swojego istnienia, czy też jej nie ma? A dżdżownica, a bakteria? Tu już zaczynają się schody. A czy posiadają świadomość rośliny?
Jak więc wytłumaczyć fakt zaobserwowany przypadkowo w laboratorium gdzie standardowo badano rośliny. Stwierdzono mianowicie gwałtowne skoki ciśnienia wewnątrzkomórkowego w badanej roślinie w momencie, gdy w sąsiednim, kuchennym pomieszczeniu wrzucano żywe kraby do wrzącej wody. Czy taka reakcja rośliny na przedśmiertny krzyk zabijanego kraba była objawem świadomości? A potwierdzany przez wszystkich hodowców fakt, że rośliny lepiej rosną jeżeli się z nimi rozmawia, głaszcze, dotyka? Czują więc, są świadome czy też nie?
A przykłady mimetyzmu u owadów? Mimetyzm, mimikra wyraz pochodzenia greckiego oznaczający naśladownictwo, upodobnianie się do otoczenia lub do innych owadów np. osa leśna /Dolichovespula silvestris/ i podobny do niej motyl przeziernik szerszeniowiec /Aegeria vespiformis/.
Czy jest to tylko wynik ewolucji, czy też objaw świadomego działania owadów i zwierząt np. kameleona?
Jeszcze ciekawsze zjawisko można zaobserwować u bakterii. Okazuje się, że te, nieliczne bakterie, które przeżyły atak antybiotyków i same uodporniły się na ich działanie potrafią przekazać właściwości uodporniające innym bakteriom swojego gatunku.
Czy taki rodzaj "szczepienia ochronnego" nie można nazwać świadomym działaniem bakterii ratującej życie towarzyszkom swojego gatunku?
A teraz powiem o najbardziej szokującej tezie, która wynika z treści przestudiowanych przeze mnie książek jak również z najnowszych badań laboratoryjnych nad przemianami zachodzącymi w materii nieożywionej na najniższych piętrach kwantowych. Otóż wszystkie tajemne znaki na Ziemi i na niebie wskazują na to, że materia nazywana przez nas nieożywioną - RÓWNIEŻ POSIADA ŚWIADOMOŚĆ!!!
Podam tu kilka przykładów i stwierdzeń wziętych dosłownie z cytowanej wyżej książki prof. Sedlaka:
"Wydaje się, że bioelektronika schodząc do kwantowych rozmiarów, znalazła podstawy integracji biologicznej w niekonwencjonalny sposób. Znalazło to swój wyraz w sformułowaniu hipotez elektromagnetycznej informacji, falowej biologii, elektromagnetycznej natury życia i świadomości, bioplazmy jako uniwersalnego podłoża energetyki i dynamiki żywego ustroju". / str. 47/.
... "Zdarzenia kwantowe są podstawą wszelkich procesów w ustroju żywym". /również str. 47/.
Dalej prof. Sedlak stwierdza: "Prawdziwe opory budzą dopiero wnioski heurystyczne, te sięgają bowiem sfery obalania dotychczasowych wyobrażeń o życiu. Do tych wniosków należą: bioplazma, elektromagnetyczna natura życia, tożsamość życia i świadomości w kwantowych wymiarach, biologia falowa, zagrożenie elektromagnetycznego ekosystemu itp.
... Wobec braku zdefiniowania podstawowych pojęć w biologii, takich jak "życie", "świadomość", "śmierć", "człowiek", - pozostaje znaczny margines na antropomorfizmy, irracjonalne przesłanki (mimo doświadczalnych ambicji biologii), logiczne skoki przy braku wspólnej linii interpretacyjnej: od fizyko - chemicznych podstaw życia do świadomości refleksyjnej u człowieka.
W miejscu muszę lojalnie stwierdzić, że prof. Sedlak nigdzie w swojej książce nie pisze o świadomości niższych zwierząt, roślin a tym bardziej materii nieożywionej. To już jest moja koncepcja i moja hipoteza. I proszę aby Profesor wybaczył mi że z jego stwierdzeń wyciągam takie wnioski, ale one nasuwają się same. Dla wiadomości czytelnika muszę tu podać informację, że Pan Profesor Sedlak jest księdzem, zakonnikiem i zbyt liberalne traktowanie tematu byłoby niewłaściwe dla wykładowcy Katolickiego Uniwersytetu Lubelskiego. Ja natomiast nie mam żadnych ograniczeń i wolno mi wysnuwać najbardziej nieprawdopodobne hipotezy.
... Aczkolwiek - Na stronie 85 profesor stwierdza: Kwantowy szew życia nie umiera w temperaturze absolutnego zera mimo ustania reakcji chemicznych. Informacja o tym sprzężeniu zamyka się w powierzchni Fermiego. Jednak... "W chwili podwyższenia temperatury zamrożony spadek temperatury kontynuuje swój bieg, a więc uwalniane elektrony trafiają w powierzchnię Fermiego i nawiązuje się spontanicznie akcja anabolizmu".
Aby już postawić kropkę nad i - cytuję: "Pojęcie świadomości można wiązaćze strukturyzacją energii, co byłoby osiągalne na zasadach zagęszczenia, kolimacji, wyrównania fazy w wiązce i jej koherencji pod działaniem aktu uwagi".
Teoretycznie biorąc powinien istnieć sposób materializowania świadomości, czyli zwiększenia gęstości energetycznej świadomości do stanu MASY. /str.259/ (podkreślenia moje A.K.).
Nie potrafimy (jednak) dokładnie określić, w jakim stopniu przejścia z materii w stanie stałym do plazmy dynamizują życie i jak to się łączy z biologicznym.
I jeszcze stwierdzenie: "Nie jest wcale wykluczone, że organizm jest jedynym przykładem relatywistycznej makrofizyki kwantowej życia, dostarczonym przez przyrodę z wizualizacją skutków". /str.261/.
Pytanie nasuwa się samo: jakie też mogą być inne formy życia? Na razie jednak nikt nie potrafi na nie odpowiedzieć. A może się mylę?
Z ogromnym uznaniem muszę tu powiedzieć, że księdzu - profesorowi niepotrzebne było działanie siły wyższej przy tworzeniu życia, gdyż stwierdza: "Nie wiadomo zresztą, czy życie powstało w planetarnej skali Ziemi, czy w kosmicznych okolicznościach, tam bowiem stwierdza się również istnienie związków organicznych wyjściowych dla syntezy biologicznej". /str. 105/.
I dalej: "Zdobycie sekretu przyrody na tworzenie życia jest nie tylko wysokiej klasy przygodą intelektualną, ale również ambicją człowieka". /str. 115/.
"Właściwa akcja życia rozgrywa się pomiędzy elektronami, fotonami i fononami". Profesor Sedlak stwierdza - "życie i świadomość nałożyły się na siebie jako energetyczne tożsamości. Rozstawność dwóch pojęć - życia i świadomości - bardzo szeroka na poziomie anatomiczno - fizjologicznym, minimalizuje się schodząc w kierunku submolekularnych rozmiarów, by wreszcie utożsamić się w kwantowych rejonach". /str.200/.
Aby docenić szeroki zakres zainteresowań Profesora należy jeszcze wspomnieć o Jego trosce o czystość środowiska w jakim żyjemy. Porusza bowiem problem dotychczas nie doceniany właściwie, a mający ogromny wpływ na nasze zdrowie i życie. Mowa jest o skażeniu środowiska elektromagnetycznego, o niewidocznej, podstępnej przenikającej stale przez nasze ciała elektromagnetycznej śmierci. Degradowany z niespotykaną intensywnością ekosystem elektromagnetyczny Ziemi tworzy zespół przyspieszenia ewolucji Powoduje zmiany mutagenne nie tylko u ludzi ale także w całym środowisku biologicznym. Może być najgroźniejszym inżynierem genetycznym produkującym najbardziej zjadliwe wirusy, bakterie, grzyby pierwotniaki i inne paskudztwa. To skażenie może być groźniejsze niż wszystkie pozostałe.
I czas już na końcowe refleksje i wnioski.
Myślę, że nie będą się one podobały księdzu - profesorowi - mimo, że w znacznej mierze /chociaż nie tylko/ oparte są na Jego przemyśleniach zawartych w książce jak wyżej oraz w opracowaniu Kazimierza Dymela pt. Tako rzecze Sedlak. Profesor jest wybitną, niekonwencjonalną osobistością i Jego książkę gorąco polecam wszystkim, którzy chcą pogłębić swoją wiedzę w omawianym zakresie - i nie tylko w tym.
Natomiast moje wnioski są moimi osobistymi przemyśleniami i przekonaniami, do których mam niezaprzeczalne prawo. Należy tu wspomnieć o jeszcze jednym nadzwyczaj interesującym zjawisku świadczącym o posiadaniu przez materię świadomości, a jednocześnie dającym dowód na fałszywość teorii względności Einsteina. Chodzi mianowicie o tzw. kontakt wirtualny między parą fotonów. Doświadczenie przeprowadził naukowiec Aspect inspirowany teoriami Nielsa Bohra. Wiadomo było, że dwa fotony wysyłane jednocześnie z jednego źródła mają równą polaryzację lecz przeciwnie skierowaną. Aspect przepuszczając fotony przez specjalnie skonstruowane bramki próbował "oszukać" fotony różnie je polaryzując. Bramki były elektronicznie losowo włączane z częstotliwością 100 milionów razy na sekundę, a więc w czasie, kiedy pary fotonów były jeszcze w drodze.
Foton nie mógł zawczasu "wiedzieć" przez którą bramkę przejdzie. Dopiero po przejściu mógł "poinformować" lecącego w przeciwnym kierunku partnera, co się z nim dzieje. Urządzenie było tak zaprojektowane, że fotony znajdowały się na tyle daleko od siebie, że nawet z szybkością światła nie mogły porozumieć się z sobą. Okazało się, że fotony jednak umiały przekazać sobie informacje w sposób natychmiastowy co udowadnia, że możliwa jest w przyrodzie szybkość komunikowania się wielokrotnie przewyższająca prędkość światła.
Wyniki tego doświadczenia były celowo ukrywane i kamuflowane, gdyż podważały narzuconą oficjalnej nauce teorię względności Einsteina. Wnioski wynikające z tego odkrycia mogą być oszałamiające! Przed naszą, ziemską nauką otwierają się nowe horyzonty i fantastyczne wręcz możliwości - szczególnie w dziedzinie komunikacji międzygwiezdnej.
Chcę wobec tego powiedzieć:
Świadomość była na początku. Zanim jeszcze powstała materia, energia, zanim powstał Wszechświat, świat, ziemia, człowiek - istniała już świadomość. To, co teraz twierdzę nie ma nic wspólnego z teorią istnienia Boga w takim rozumieniu jak nam podaje większość religii naszego świata. Chyba, że tę odwieczną mądrość, świadomość istnienia i PLAN ISTNIENIA WSZECHŚWIATA, zawarty w każdym atomie, w każdym kwancie energii, w każdym fotonie, barionie i gluonie nazwiemy Bogiem. Dlaczego więc ten Bóg nie objawi się nam, nie kontaktuje z nami? Myślę, że odpowiedź zawarta może być w pytaniu: dlaczego my, ludzie nie kontaktujemy się z bakterią? Przecież jest taka inteligentna - potrafi szczepić inne...
Ale w takim rozumieniu ten pierwotny ABSOLUT mądrości i ŚWIADOMOŚCI który jest zawarty w każdym kamieniu, każdej roślinie, drobinie i w całych galaktykach, jak również i w każdym człowieku - żywym czy umarłym - taki Bóg nie potrzebuje wyznawców, ofiar ani religii.
A przede wszystkim nie potrzebuje całej ogromnej rzeszy pośredników, szamanów i wszelkiej maści kapłanów utrzymywanych przez oszukiwanych i naiwnych wyznawców. My, ludzie sami jesteśmy cząstką tego ABSOLUTU - do czego więc potrzebni są nam pośrednicy, którzy zbudowani są z takich samych jak my cząstek tego samego ABSOLUTU.
Dowody na istnienie tego pierwotnego Absolutnego Intelektu spotykamy na każdym kroku, tylko nie umiemy ich dostrzegać. O niektórych powiedziałem wyżej. Dodatkowe zawarte są w każdej cząstce otaczającej nas materii, a także w każdej naszej myśli, ruchu, odczuciu, oddechu. W każdym prawie natury, które już odkryliśmy i które czekają na nasze odkrycie, /jak tajemnica pól grawitacyjnych/, i wiele, wiele innych.
Wszystkim, którzy chcą pogłębić swoją wiedzę w tym zakresie polecam niezastąpione w swej mądrości książki Hoimara von Ditfurtha i omówione wyżej.
inż. Andrzej Kraśnicki
Artykuł zaczerpnięty z [link widoczny dla zalogowanych]
Post został pochwalony 0 razy |
|
|