Human Behaviour
Forumowicz.
Dołączył: 13 Paź 2005
Posty: 1280
Przeczytał: 0 tematów
Pomógł: 2 razy Ostrzeżeń: 0/2
|
Wysłany: Sob 15:04, 24 Gru 2005 Temat postu: Armia w Kosmosie |
|
|
Armia w Kosmosie
W ramach projektu "Star Wars", czyli Gwiezdnych Wojen, Stany Zjednoczone zaczęły umieszczać na orbitach okołoziemskich broń kosmiczną. Prasa Bloku Wschodniego i politycy uznali to, naturalnie, za jeszcze jeden przejaw antykomunistycznych dążeń imperialistów. Minęły lata, komunizm podupadł, a wysłane na orbitę militarne urządzenia nadal są konserwowane, unowocześniane. Cały ten kosztowny arsenał jest gotowy do użycia. Jaki jest tego powód, skoro główny wróg już Ameryce nie zagraża?
To dziwne, ale nikt nie wierzy, że przez wiele lat - na długo, zanim program "Star Wars" ruszył oficjalnie - armia amerykańska umieszczała na orbicie okołoziemskiej kosmiczne działa, które miały za zadanie bronić Ziemię nie przed zagrożeniem wewnętrznym, lecz zewnętrznym - niebezpieczeństwem, które mogło nadejść z kosmosu. Wojskowi, szczególnie z kręgów skupionych przy Pentagonie (dowództwie wojsk USA), już wtedy wiedzieli, że po wybuchach bomb atomowych w Hiroszimie i Nagasaki, a później podczas próbnego wybuchu bomby wodorowej na atolu Bikini nad tamtymi terenami pojawiały się nieznane obiekty latające. Podejrzewano, że mogą przybywać właśnie z głębokiego kosmosu.
Nadejście Czarnego Księcia
W pierwszej połowie lat pięćdziesiątych radzieckie i amerykańskie obserwatoria astronomiczne zanotowały obecność w pobliżu Ziemi tajemniczego czarnego obiektu kosmicznego. Nie emitował własnego światła i był za mały (jego wymiary wahały się w granicach kilkudziesięciu metrów), by przedstawiał rzeczywiste zagrożenie dla naszej planety. Można byłoby go uznać za kawałek skały, jakich mnóstwo dryfuje w kosmosie, gdyby nie jego dziwne zachowanie. Otóż, gdy doleciał do Ziemi na tyle blisko, że wydawało się, iż na nią spadnie niby spory meteor, obiekt ów nagle rozpadł się na dziesięć mniejszych, przy czym kształt każdego z nich był zbliżony do dość grubego krążka kilkumetrowej średnicy. Obiekty te rozleciały się w różne strony. I na tym cała sprawa by się zakończyła, gdyby...
Wydany w 1976 r. przez PWN "Poradnik Astronomiczny" na str. 51. podaje, że: "24 lutego 1956 roku nastąpiła gwałtowna zmiana prędkości obrotu Ziemi". Ciekawe zjawisko astronomiczne... Przypuszcza się, że jego powodem mogło być potężne wahnięcie pola magnetycznego, którego przyczyn naukowcy nie potrafią wyjaśnić. Amerykańscy i rosyjscy astronomowie nie odkładają tej sprawy do lamusa. Już wówczas, przed ponad czterdziestu laty, tajemniczy przybysz z kosmosu zyskał u Rosjan przydomek "Czarny Baron", a Amerykanie nazwali go "Czarnym Księciem". Obie te nazwy sugerują, iż zetknięto się z czymś, czego nie wolno ignorować, ale też nie bardzo można z tym cokolwiek zrobić. Zakłócenia ruchu obrotowego Ziemi zwykli ludzie w ogóle nie zauważyli, zarejestrowały je natomiast precyzyjne urządzenia pomiarowe. Czy powodem tego zjawiska było pojawienie się Czarnego Księcia? Przecież obiekt ten był bardzo mały, ale nawet gdyby ważył kilkadziesiąt tysięcy ton, musiałby oprócz zaburzeń grawitacyjnych wywołać niezwykłej mocy zaburzenia magnetyczne.
Nasze polskie UFO
W tym miejscu powinniśmy się odwołać do prac uczonego polskiego pochodzenia, absolwenta Politechniki Wrocławskiej, profesora Jana Pająka, który od wielu lat mieszka w Nowej Zelandii. Ufolodzy na całym świecie znają go jako wynalazcę niezwykłego pojazdu kosmicznego o napędzie magnetycznym - magnokraftu. Magnokraft ma kształt podobny do "klasycznego" wizerunku UFO, czyli jest to dysk z kopułą na wierzchu, stosunkowo niewielkich rozmiarów, o średnicy od około sześciu do kilkudziesięciu metrów.
Według teorii prof. Pająka, magnokrafty, podróżując na astronomiczne odległości, mogą się łączyć w tzw. wiązki (clusters), przypominające kształtem cygaro. Taka wiązka magnokraftów, zbliżywszy się do celu, rozpada się na poszczególne obiekty. Źródłem ich napędu jest wytwarzane przez magnokraft pole magnetyczne niezwykłej mocy, które, odpowiednio nakierowane, wywołuje efekt pozornej antygrawitacji. Zdaniem prof. Pająka olbrzymia większość UFO pojawiających się w pobliżu Ziemi to właśnie działające na tej zasadzie magnokrafty zbudowane przez inne cywilizacje.
MIR w kosmicznej sieci szpiegowskiej
Od pojawienia się Czarnego Księcia minęło czterdzieści lat i oto w 1996 roku kilka grup ufologów, a mianowicie: DEGUFO z okolic Wiesbaden (Niemcy), krakowska grupa ufologów oraz ufolodzy warszawscy, w tym samym czasie zaobserwowało kilkanaście nieznanych obiektów (UFO), lecących szeregiem przed podążającą za nimi radziecko-amerykańską bazą kosmiczną MIR. Napisał o tym w obszernym artykule Kazimierz Bzowski we wrześniu 1997 r. Niektórzy potraktowali tę informację jako jeszcze jedną bajeczkę ufologów. Niesłusznie. Na początku grudnia 1997 r. podczas Światowego Forum Ufologicznego w Brasilii (stolica Brazylii) dwaj rosyjscy kosmonauci, którzy w swoim czasie brali udział w misji MIR-a: Aleksander Bałandin i Jegor Manarow, potwierdzili, że MIR był często wręcz szpiegowany przez pozaziemskie obiekty. Jest zastanawiające, że dwa największe mocarstwa w dziedzinie badań kosmicznych, USA i Rosja, wspólnie prowadzą projekty badań w obrębie jonosfery (najwyższej warstwy ziemskiej atmosfery). Stacja MIR również krąży w jonosferze. Wszystkie misje amerykańskich kosmicznych wahadłowców sięgają też tylko do jonosfery. Sławny teleskop HubbleŐa znajduje się na orbicie okołoziemskiej także w jonosferze. A pamiętajmy, że za jego pomocą można fotografować nie tylko dalekie gwiazdy, ale również nieznane obiekty, które z pewnością pojawiają się w granicach jonosfery. Niedługo Francja wyśle w kosmos sondę "Clementine - 2" z misją zbadania Marsa. Ciekawe, że z podobną inicjatywą wystąpił ostatnio nie, jak dotychczas występowała Amerykańska Agencja Badania Przestrzeni Kosmicznej (NASA), lecz... Pentagon, a więc dowództwo wojskowe USA. Czyżby więc wysyłanie w kosmos misji naukowych leżało już w gestii wojska?
Vortal rzeczy paranormalnych
Post został pochwalony 0 razy |
|
|